Nasz Dziennik z dnia 24.12.2008

 

Dlaczego nie diagnostyka przyczyn niepłodności ?  

 

- In vitro to nie leczenie, którego oczekują małżeństwa. Pary mające problem z poczęciem potomstwa oczekują przede wszystkim, by w końcu jakiś lekarz przeprowadził u nich pełną i rzetelną diagnostykę - mówią na łamach Naszego Dziennika Agnieszka i Michał Pietrusińscy, małżeństwo leczące się metodą naprotechnologii. - Naprotechnologia to zespół metod leczenia i diagnozowania przyczyn niepłodności rozpowszechniony w Europie od 10 lat. W Polsce specjaliści w praktykowaniu tej naturalnej i skutecznej metody leczenia zaburzeń niepłodności dopiero przechodzą długotrwałe i kosztowne szkolenia. W Lublinie zakończył się właśnie pierwszy z czterech etapów kursu, który pomyślnie ukończyło dwadzieścia osób - - czytamy. - Główną przeszkodą w podjęciu szkolenia są wysokie koszty. Jednak jak na razie Ministerstwo Zdrowia nie ma pomysłu na wsparcie finansowe metod diagnostyki i leczenia niepłodności. Całkowicie pochłonięte jest za to dążeniem do refundacji zabiegów sztucznego zapłodnienia. Diagnostyka metodą naprotechnologii powinna być w Polsce refundowana - podkreśla Ewa Ślizień-Kuczapska, ginekolog położnik. - Większość lekarzy widzi w in vitro szybkość, nie licząc się z kosztami ani moralnymi, ani finansowymi - potwierdza w rozmowie z Naszym Dziennikiem Bolesław Piecha. - Naprotechnologia jest o wiele tańsza niż sztuczne zapłodnienie, którego koszty idą w dziesiątki tysięcy złotych, przy czym przyczyny niepłodności nie zostają usunięte, tylko ominięte. Dlaczego zatem nie mówi się o naprotechnologii? - Myślę, że za takim intensywnym upowszechnianiem in vitro stoją ogromne pieniądze. - Co by tu nie mówić, jest to potężny przemysł farmaceutyczny. Przemysł, który produkuje odpowiednie oprzyrządowanie laparoskopowe, laboratoria - mówi Piecha. W jego opinii, ci, którzy tak bardzo chcą upowszechnienia in vitro w Polsce, widzą w naprotechnologii zagrożenie, bo może odebrać im zarobek.

 

Ministerstwo mogłoby uruchomić specjalne fundusze dla lekarzy specjalizujących się w leczeniu metodami naprotechnologii. Jeśli byłoby ich więcej, ich działania byłyby lepiej widoczne i dostępne dla wielu małżeństw w całej Polsce. Profesor Bogdan Chazan stara się o powołanie zespołu doradczego przy Ministerstwie Zdrowia w kwestiach naturalnego planowania rodziny. - Myślę, że zespół zajmie się w pierwszej kolejności i zwróci się do ministra zdrowia, aby uwzględnił w wydatkach finansowych także wydatki na promocję metod leczenia niepłodności. Mam nadzieję, że zespół zacznie prace na początku przyszłego roku - potwierdza prof. Chazan. Jednak wsparciem dla wszystkich osób borykających się z problemem niepłodności powinna być refundacja kompletnej i kosztownej diagnostyki i leczenia przyczyn niepłodności. - Nasz apel jest taki, aby pomoc państwa polegała na tym, by małżeństwa były wspomagane finansowo, jeśli chodzi o diagnozowanie przyczyn niepłodności. USG kosztuje 90 zł, a lekarz nie ma czasu nawet z pacjentką porozmawiać. Koszty są ogromne, badania hormonalne - zbadanie jednego hormonu kosztuje 25 zł, badania dla mężczyzn itd... - podkreślają państwo Pietrusińscy.

 

- Rząd chce, aby refundowany był zabieg in vitro, a nie diagnostyka i leki. Małżeństwa staną przed kolejnym dylematem: albo będzie z własnych pieniędzy płaciło za diagnostykę, albo pójdzie na darmowy zabieg in vitro. Dochodzimy do paranoi, gdy odmawia się refundowania diagnostyki i leczenia, a płacić się będzie z budżetu za coś, co leczenie omija i udaje, że nim jest - podkreśla Michał Pietrusiński.