Rodzić po ludzku. Kościół wobec procedury zapłodnienia in vitro

 

Jesteśmy dziś świadkami głębokich zmian kulturowych, które zachodzą we współczesnych postmodernistycznych społeczeństwach. Pod wpływem demokratycznych doświadczeń, szczególnie wyboru władz politycznych, narasta w krajach cywilizacji zachodniej coraz bardziej przekonanie, że wszystkie dziedziny życia powinny być regulowane na drodze demokratycznego konsensusu. Coraz częściej też w praktyce życia społecznego opinia publiczna traktowana jest jako kryterium różnych zjawisk społecznych.

Od tej tendencji zdecydowanie wyróżnia się niezależna postawa Kościoła katolickiego, który tradycyjnie uważa, że główny kanon etycznych wartości oraz chroniące je normy mają charakter obiektywny i nie podlegają negocjacjom oraz dochodzenia do ich akceptacji na drodze umowy społecznej. Dotyczy to również wartości witalnych, które często są przedmiotem kontrowersji w debacie publicznej. Ponieważ Kościół katolicki konsekwentnie broni ludzkiego życia i sprzeciwia się szeroko dostępnej aborcji, zapłodnieniu in vitro, a także badaniom na komórkach macierzystych, dlatego jest często przedmiotem krytyki liberalnych, opiniotwórczych środowisk i ponosi straty wizerunkowo jako instytucja, która nie nadąża za osiągnięciami współczesnej nauki i dlatego w sytuacji wolnej konkurencji idei znajduje się coraz częściej w defensywie.

Swoje stanowisko dotyczące tzw. kultury życia ludzkiego i jego ochrony na wczesnym etapie rozwoju Kościół katolicki uzasadnia na różne sposoby. Do jego najważniejszych argumentów należą:

 

1.Mandat Boga do ochrony i promocji życia ludzkiego

 

Swoje zobowiązanie do szczególnej ochrony ludzkiego życia Kościół katolicki czerpie z Biblii. Wśród licznych wypowiedzi biblijnych dotyczących tego zagadnienia za szczególnie charakterystyczną można uznać wypowiedź Księgi Rodzaju 9,5: „Bóg mówi: Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie (...). Upomnę się u człowieka o życie człowieka i u każdego o życie brata. Bo człowiek został stworzony na obraz Boga”. Nadprzyrodzona geneza człowieka, który został stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, jest zdaniem antropologii biblijnej podstawą szczególnej pozycji człowieka wśród pozostałych gatunków, jego godności i związanych z nią praw. Te biblijne przesłanki przemawiające na rzecz ludzkiej godności zostały ubogacone przez antropologie chrześcijańską, według której:

• „Każdy człowiek, bez wyjątku, został odkupiony przez Chrystusa przez śmierć i zmartwychwstanie”;

• „Z każdym człowiekiem zjednoczony jest Chrystus”;

• „Każdemu Chrystus może udzielić przez swego Ducha światła i sił, aby zdolny był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu.”

Nadprzyrodzona geneza człowieka, jego związek z Chrystusem oraz transcendentne powołanie uzasadnia, zdaniem Kościoła katolickiego, wyjątkową pozycję człowieka oraz zobowiązuje do szacunku ludzkie życie niezależnie od jego jakości i etapu rozwoju.

 

2. Racjonalne uzasadnienie godności człowieka

 

Drugim argumentem przemawiającym za koniecznością wyjątkowego traktowania życia ludzkiego jest powszechnie akceptowany w zachodniej hemisferze aksjomat dotyczący przysługującej każdemu człowiekowi godności i chroniących ją praw. Aksjomat ten znalazł odzwierciedlenie w konstytucjach państw amerykańskich i europejskich oraz w tzw. mantrach wyrażających najważniejsze zasady, którymi się kierują bioetyki Stanów Zjednoczonych i państw Unii Europejskiej. Są to:

USA EU

Szacunek dla autonomii

Autonomia

Nieuszkodzenie

Godność i prawa człowieka

Dobroczynność

Integralność

Sprawiedliwość

Wrażliwość

Unia Europejska w wielu przyjętych dokumentach uważa zasadę o godności i prawach człowieka za element tożsamości europejskiej i dlatego zachodzi duża kompatybilność pomiędzy bioetyką europejską a bioetyką katolicką. Kompatybilność ta nie jest wprawdzie mocno wyeksponowana w bioetyce amerykańskiej w warstwie teoretycznej, ponieważ ta ostatnia mówi o zasadzie autonomii, a nie o zasadzie godnościowej. Praktycznie jednak podobieństwo jest również znaczne.

Chociaż można mówić o kompatybilności bioetyki katolickiej i europejskiej, nie oznacza to jednak, że nie zachodzą między nimi różnice. Bioetyka europejska bowiem inaczej rozwiązuje dylematy aksjologiczne w przypadku konfliktu niektórych praw (np. konfliktu praw matki i dziecka nienarodzonego opowiada się za pierwszeństwem praw matki, co umożliwia aborcję). Na różnicę między tymi dwoma rodzajami bioetyki wskazuje także dopuszczanie ze strony europejskiej funkcjonalne i aktualistyczne rozumienie osoby, co umożliwia odmowę praw osobowych ludzkim embrionom i chorym w fazie terminalnej. Następstwem tej negacji jest praktyka aborcji i eutanazji oraz wyniszczające embriony eksperymenty na komórkach macierzystych.

 

3. Odpowiedzialny udział w życiu społecznym

 

Postawa Kościoła wobec wartości witalnych nie wynika wyłącznie z przesłanek teoretycznych. Kościół bowiem był od wielu stuleci aktywnym uczestnikiem budowy cywilizacji zachodniej i uważa, że zdobyte doświadczenie jednoznacznie wskazuje na godność i prawa człowieka jako najlepszą gwarancję demokracji i wolności. Prawo do życia i nienaruszalność wartości witalnych są sprawdzoną zasadą trwałości społeczeństwa i budowy jego dobrobytu.

Kierując się zmiennymi trendami i modami intelektualnymi można narazić dobro społeczne na niebezpieczeństwo. Dobrym przykładem takiej zmienności jest tzw. „problem demograficzny”, czyli brak proporcji między przyrostem naturalnym i rozwojem społeczno-gospodarczym danej społeczności. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku problem ten był ukazywany jako konieczność wymuszająca ograniczenie przyrostu demograficznego w krajach hemisfery zachodniej. Po trzydziestu latach okazuje się jednak, że większość krajów tego regionu ma problem z prostą zastępowalnością pokoleń.

 

4. Osobowy status embrionów ludzkich oraz ich partycypacja w godności i prawach człowieka

 

Chociaż zasada godności osobowej i związanych z nią praw ludzkich jest dzisiaj powszechnie akceptowana, napotyka ona na sprzeciw rozciągania jej na każdego przedstawiciela gatunku homo sapiens. Zwolennicy aktualistycznej i funkcjonalnej koncepcji osoby odmawiają osobowego statusu ludzkim embrionom oraz pozbawionym świadomości i autonomii terminalnie chorym i niepełnosprawnym. Zwolennicy tych koncepcji uważają, że na osobowy status istoty ludzkiej wskazują posiadane przez nią, posiadane faktycznie a nie potencjalnie, cechy osobowe. Zwolennicy osobowego statusu ludzkich embrionów podtrzymują jednak, że istnieją wystarczające argumenty, które domagają się zapewnienia każdemu ludzkiemu embrionowi takiej samej ochrony prawnej jaka przysługuje każdej ludzkiej osobie. Są one następujące:

• Argument przynależności gatunkowej (species). Każdy ludzki zarodek jest tożsamy genetycznie z gatunkiem homo sapiens, chociaż na wczesnym etapie rozwoju. Partycypacja gatunkowa wiąże się ze specyficznymi dla ludzi cechami i oznacza uczestnictwo w godności ludzkiej i rodzi określone wymagania.

• Argument ciągłości rozwojowej (continuity). Brak kryterium umożliwiającego wyróżnienie w rozwoju prenatalnym fazy ludzkiej i przedludzkiej. Po zapłodnieniu nie można wskazać na inny fakt stanowiący o hominizacji zarodka. Rozwój istoty ludzkiej jest ciągły.

• Argument tożsamości indywidualnej (individuality). Istota ludzka zachowuje tożsamość indywidualną przez całe swoje życie, od poczęcia do śmierci. To wciąż ta sama osoba, a nie jej przodek. Jeżeli człowiek w okresie prenatalnym doświadczy jakiegoś faktu (urazu), jego skutki będzie nosił do końca życia.

• Argument potencjalności (potentiality). Przez potencjalność rozumiemy biologiczną możliwość rozwoju. Ta potencjalność nie ma charakteru logicznego (jak potencjalność komórek rozrodczych), ale jest to możliwość rzeczywista. Każdy ludzki zarodek, jeżeli zapewnimy mu odpowiednie warunki i czas, ujawni wszystkie cechy właściwe osobie ludzkiej. Potencjalność zamieni się w aktualność; możliwe stanie się rzeczywistym .

• Ponadto w odniesieniu do praw człowieka obowiązują dwie podstawowe zasady: nikt nie może arbitralnie przyznawać lub odmawiać praw człowieka jakiejkolwiek istocie ludzkiej; nie wolno też odmawiać jej praw ludzkich ze względu na posiadanie lub brak określonych cech. Oznacza to, że do takich cech, które nie mogą decydować o osobowym statusie istoty ludzkiej należy zaliczyć także etap osobniczego rozwoju oraz wiek.

 

5. Konsekwencje osobowego statusu embrionów ludzkich

 

Osobowy status ludzkich embrionów pociąga za sobą określone konsekwencje etyczne. Między innymi rodzi wątpliwości dotyczące dopuszczalności zapłodnienia in vitro. Przeciwnicy tej metody podkreślają, że niszczenie zarodków jest jednym z najważniejszych problemów etycznych zapłodnienia in vitro.

Istnieją cztery główne metody wspomaganej medycznie prokreacji.

1) W sytuacji, gdy mężczyzna ma niedojrzałe plemniki lub zbyt małą ich liczbę, wtedy komórki rozrodcze pobierane są wprost z jądra, a najlepsza z nich wstrzykiwana jest pod mikroskopem bezpośrednio do komórki jajowej. Ta metoda nazywana jest ICSI ( Intra-Cytoplasmic Sperm Injection).

2) Wyżej wspomniana była już metoda GIFT (Gamete intra Fallopian Transfer). Metoda ta nie wyklucza aktu seksualnego. Może być zatem traktowana jako pomoc przy zapłodnieniu, a nie sztuczne zapłodnienie. Z etycznego punktu widzenia jest więc do zaakceptowania. Ponadto uniemożliwia ona badanie zarodków i eliminowanie uszkodzonych.

3) Nie można tego jednak powiedzieć o metodzie zwanej ZIFT (Zygote Intrafallopian Transfer), gdy do jajnika przenoszone są już gotowe zarodki.

4) Wśród metod wspomaganej medycznie prokreacji najczęściej stosowany tzw. Fivet (zapłodnienie pozaustrojowe i transfer zarodka do organizmu matki). Nasienie uzyskane przez masturbację łączy się z pobranymi wcześniej komórkami jajowymi (od 5-15). Te ostatnie uzyskuje się przy pomocy intensywnej stymulacji hormonalnej i pobiera się je wprowadzając igłę przez pochwę do jajnika. Połączone w sztucznym środowisku męskie i żeńskie komórki rozrodcze tworzą zarodki, które podlegają zakodowanemu w nich procesowi rozwoju. Po kilku dniach wprowadza się 2 najbardziej zdrowe zarodki do macicy. Podejmowane próby inicjacji ciąży udają się zwykle tylko w 20-30 %. Pozostałe zarodki giną. Kobietom po 35 roku życia wprowadza się 3 zarodki, ponieważ daje to większe prawdopodobieństwo ich zagnieżdżenia się. Później dokonuje się niekiedy częściowej aborcji eliminując jeden lub 2 płody. Zarodki nadliczbowe zamraża się, a jeżeli posiadają wady rozwojowe – niszczy. Niszczone są także zarodki zbędne, gdy nie ma już na nie zapotrzebowania. I to są powody, dla których metoda ta nazywana jest przez niektórych „wyrafinowaną aborcją”.

Niszczenie zarodków jest jednym z najważniejszych problemów etycznych zapłodnienia in vitro. Można ograniczyć liczbę niszczonych embrionów, ale nie można tego procederu całkowicie wyeliminować. Sztuczna stymulacja hormonalna i nieekologiczna metoda zapłodnienia (płukanie nasienia, wpływ powietrza i światła, sztuczne warunki zapłodnienia) powodują wady genetyczne i patologiczny rozwój zarodków. Dlatego wiele z nich jest uszkodzonych i nie nadaje się do dalszych etapów rozmnażania. Embriony z wadami genetycznymi można wykorzystać tylko do badań lub je unicestwić. Jedno i drugie jest nie do zaakceptowania z etycznego punktu widzenia.

Obecnie podejmowane są próby, aby tylko tyle tworzyć zarodków, ile jest przenoszonych do organizmu matki. Ponieważ jednak procedura zapłodnienia in vitro powoduje zawsze jakieś aberracje chromosomalne i genetyczne i dlatego pewna część zarodków pozostanie z wadami i z tego powodu zostaną zniszczone. Wydaje się, że jest niemożliwe, aby wszystkie powstałe in vitro zarodki zostały wszczepione do organizmu matki.

Do metod prokreacji wspomaganej medycznie trzeba również zaliczyć tzw. macierzyństwo zastępcze. Polega ono na tym, że metodą in vitro tworzy się zarodki, które wszczepia się zupełnie obcej kobiecie, wypożyczającej za zapłatą na 9 miesięcy swój organizm i noszącą cudze dziecko, które po urodzeniu oddaje genetycznym i prawnym rodzicom. Procedura ta zaczyna być stosowana także w naszym kraju. Pod względem etycznym przyrównywana jest niekiedy do prostytucji.

 

6. Prokreacja jako osobowe przekazywanie ludzkiego życia

 

Proces przekazywania życia ssaków określany jest w języku polskim przy pomocy dwóch słów: „reprodukcja” i „prokreacja”. Wyrażenie „reprodukcja” ma wyraźnie biologiczny kontekst i stosowane jest zwykle w odniesieniu do zwierząt, natomiast wyrażenie „prokreacja” (od łacińskiego słowa procreo – rodzić) ma bogatsze znaczenie i używane jest zwykle w odniesieniu do człowieka. Istnieje bowiem różnica między przekazywaniem życia zwierzęcia i człowieka. O ile bowiem słowo „reprodukcja” podkreśla, że chodzi w tym przypadku o odtworzenie stanu pierwotnego, o kopię oryginału, o rozmnażanie zwierząt i roślin w celach użytkowych, to słowo „prokreacja” wskazuje na świadome i wolne zaangażowanie się człowieka, który zgodnie z własną ludzką naturą angażuje swojego ducha (miłość) i ciało (akt małżeński), aby dać początek nowej osobie.

Owocem takiego integralnego aktu przekazywania życia, właściwego człowiekowi, jest jego niepowtarzalność. Każdy zrodzony w ten sposób człowiek jest inny, wyjątkowy. Jego cechy są nieprzewidywalne. Można wtedy z przekonaniem mówić, że zrodzone dziecko jest darem. Ta niepowtarzalność jest zagwarantowana wyłącznie w poczęciu poprzez akt seksualny. Powstawanie nowego życia podczas zabiegu zapłodnienia in vitro jest bowiem procesem kontrolowanym przez służby medyczne. Przecież przy zapłodnieniu in vitro istnieje możliwość dobierania odpowiednich plemników i komórek jajowych, można wybrać płeć dziecka, gdyż płeć zależy od wyboru plemnika. Mamy tu olbrzymie możliwości manipulacji, ale tego problemu się nie podejmuje podczas debaty o zapłodnieniu in vitro.

Odejście od prokreacji rozumianej jako osobowe przekazywanie ludzkiego życia niesie ze sobą pewne niebezpieczne skutki związane z ingerencją w bieg natury i stosowania przymusu natury do reprodukcji. Współczesne badania przekonują, że u osób urodzonych w wyniku zapłodnienia in vitro kilkakrotnie wzrasta prawdopodobieństwo pojawienia się niektórych groźnych chorób. Kilkakrotnie częściej ujawniają się też wady rozwojowe u dzieci, szczególnie pochodzących z zamrożonych embrionów. Stymulacja hormonalna może nie tylko rozregulować układ hormonalny kobiety (co ma wpływ na jej stan emocjonalny), ale także uszkodzić szereg jej organów. To wszystko zostało to już udowodnione i opisane.

O skutkach psychicznych dziecka poczętego metodą in vitro można na razie tylko spekulować, ponieważ większość narodzonych dzieci jest jeszcze zbyt młoda, aby ujawniła się cała prawda o konsekwencjach zastosowanej u początku ich życia metody in vitro. Najstarsza żyjąca kobieta, Louise Joy Brown, która urodziła się przy pomocy metody in vitro, ma dopiero 30 lat. Psychologiczne skutki zapłodnienia in vitro u rodziców zależą od wielu czynników. Nie bez znaczenia jest częsty u dzieci zrodzonych przy pomocy metody in vitro brak jedności rodzicielstwa biologicznego, prawnego i psychicznego, co zawsze ma miejsce wtedy, gdy dawcą jednej z komórek rozrodczych jest osoba z poza małżeństwa (prokreacja heteregenna). Problemy narastają szczególnie wtedy, gdy dziecko źle się rozwija, niezgodnie z oczekiwaniami rodziców. W takiej sytuacji bowiem może pojawić się poczucie winy i żalu. A przecież dzieci często nie spełniają marzeń rodziców.

Decyzja małżonków o zastosowaniu procedury in vitro ujawnia w ich mentalności prymat dobra rodziców nad dobrem dziecka. Decyzja ta bowiem nie wynika z chęci posiadania dziecka dla niego samego, ale dla poprawienia komfortu rodziców. Żyjemy w czasach ideologii praw człowieka. Prawa te są niekiedy jednostronnie lub niewłaściwie interpretowane. Przykładem tego jest przysługujące rzekomo człowiekowi prawo do aborcji, do eutanazji itd. Tymczasem tak jak nikomu nie wolno naruszać prawa do życia własnego czy drugiej osoby, tak samo nikomu też nie przysługuje prawo do posiadania własnego dziecka w taki sposób, jak prawo do posiadania własności materialnej. Dziecko może być tylko darem, ale nigdy nie jest realizacją uprawnienia do posiadania! Prawo do dziecka jest uzurpacją. Małżonkowie powinni myśleć nie tylko o swoich pragnieniach i potrzebach, ale także o prawie ewentualnego dziecka do rozwoju i do normalnego życia. Zamiast podejmowania ryzykownych prób posiadania własnego dziecka, lepiej pomyśleć o adopcji lub zajęciu się dziećmi, które potrzebują pomocy. Dzisiaj potrzeba wielu rodzin zastępczych – może to będzie propozycja dla niepłodnych małżonków? A może nawet powinniśmy mówić o szczególnym powołaniu małżonków niepłodnych do tworzenia rodzin zastępczych?

Na sprawę trzeba także spojrzeć nie tylko od strony rodzicielskich potrzeb małżonków i doraźnego rozwiązania ich problemu, ale również w perspektywie długofalowej polityki demograficznej. Trzeba zmierzyć się z pytaniem: czy populacja poczęta in vitro będzie mogła się normalnie reprodukować w następnym pokoleniu? Możemy sprawić radość małżonkom pragnącym dziecka. Ale co będzie z potomkami tych dzieci?

Ponadto można zaobserwować, że przy mniejszej liczbie dzieci w rodzinie narasta tendencja rodziców, a zwłaszcza matek, do całkowitego zawładnięcia dzieckiem, a następnie utrzymywania go na takim poziomie, żeby było ono całkowicie zależne od rodziców. Stąd pojawia się syndrom „Piotrusia Pana”, (fizycznie dorosłego mężczyzny, a psychicznie dziecka, które jest zupełnie bezradne, ponieważ wszystko za niego załatwia matka). Kiedy w rodzinie jest kilkoro dzieci, wtedy wszystkie dzieci są „nasze”. Rodzicowi jest trudniej wybrać jedno z nich i uczynić sobie z niego partnera. Kiedy mamy jedynaka, wtedy łatwiej może stać się on emocjonalnym partnerem dla matki. To jest jeden z efektów małej rodziny, szczególnie rodziny niepełnej. Ta tendencja może się wzmagać, gdyż w wyniku zabiegu in vitro wzrasta świadomość „to jest moje dziecko”, bo „ja się poddałam stymulacji”, „ja zapłaciłam” itp. Dziecko przestaje być darem, staje się cennym obiektem posiadania. Rodzice tracą wobec niego konieczny szacunek i dystans. To jest zmiana podejścia do dziecka. W takiej sytuacji prawo rodziców do posiadania dziecka pozostaje w konflikcie z prawem dziecka do pełnego rozwoju.

Omawiając problemy związane z zapłodnieniem in vitro warto jeszcze zauważyć, że refundacja procedury ze społecznych środków finansowych jest błędną alokacją funduszy przeznaczonych na ratowanie zdrowia i życia. Środki Narodowego Funduszu Zdrowia przeznaczone są na leczenie chorych. Zapłodnienie in vitro nie jest leczeniem, jest usuwaniem objawów, często zawinionych. Jest procedurą medyczną niekonieczną do życia i do indywidualnego oraz społecznego funkcjonowania. Dzisiaj w wielu klinikach stosowane są przyczynowe metody leczenia niepłodności i tam trzeba skierować publiczne środki finansowe. Często jednak medycyna jest bezradna, ponieważ niepłodność warunkowana jest chorobą całego organizmu lub ważnych jego organów (nerek, wątroby, tarczycy). Ponadto znamy wiele nie bezpośrednich, ale jednak rzeczywistych przyczyn bezpłodności, jak np stosowanie antykoncepcji, skażenie środowiska naturalnego (nie jest przecież przypadkiem, że w bardziej skażonych rejonach kraju jest więcej niepłodnych kobiet. Dlatego lepiej będzie przekazać te środki na profilaktykę, żeby nie doprowadzać do sytuacji bezpłodności .

 

Ks. prof. Wojciech Połoz

 

Katedra Bioetyki WFCH UKSW