Image W naszym bólu po tragedii w Smoleńsku spontanicznie rodzi się pokusa szukania winnych: na ziemi i w niebie. Ale nawet jeżeli wskażemy na domniemanych winnych tragedii, to oni niczego nam nie wyjaśnią - możemy jednie usiłować rozładować nasz gniew i rozczarowanie.


 

Nasza wiara w zwycięstwo Zmartwychwstałego Jezusa nad grzechem, śmiercią i szatanem, choćby była najsilniejsza, to i tak okazuje się mimo wszystko bezradna wobec gwałtownych a bolesnych emocji, jakie przeżywamy: poczucia krzywdy, bezsensu, rozpaczy.


Nasza mała wiara zamiast przynieść nam natychmiastowe pocieszenie i ulgę, sama zostaje poddana ciężkiej próbie i musi zmagać się o przetrwanie. Nie jest ona przecież spiżowym posągiem ani obrazem powieszonym na ścianie, ale wiosenną roślinką, której niemal wszystko zagraża. Nasza krucha wolność staje więc przed dramatycznym wyborem, po której stronie opowiedzieć się: bolesnych emocji czy też nieśmiałej wiary.


Wiara jednak, choć jest mniejsza niż ziarnko gorczycy, wbrew wszelkim naszym uczuciom, otwiera jednak nasze zaryglowane lękiem drzwi serca. Ona jedna odsłania nam rąbka tajemnicy ludzkiego życia: własne i bliźnich, które nie kończy się przecież ze śmiercią, ale jedynie się zmienia.


Aby wiara w życie: ziemskie i niebieskie, przyrodzone i nadprzyrodzone, wyszła zwycięsko z próby, jaką przeżywamy, musimy prosić Wszechmogącego o łaskę, o pomoc, wsparcie. Sami nie przeżyjemy godnie tej dwukrotnej katyńskiej tragedii, nie ponosząc uszczerbku na poczuciu godności, nie pogrążając się w rozpaczy.


Przedziwne są człowiecze losy. Niejednokrotnie mieszają się w nich - nasza ludzka ułomność i życiowa niefrasobliwość z wyrokami Najwyższego, których nie jesteśmy w stanie ani przewidzieć, ani też pojąć. Trzeba nam prosić Go pokornie o odwagę i siłę do przyjęcia naszego życia takim, jakie nam jest dane, nie bez Jego zgody i wiedzy.


W jakim celu? By doświadczyć pełni życia, doznać jego radości. Wszystko więc, co nas spotyka na tej ziemi, musi służyć życiu: naszemu i bliskich; życiu doczesnemu i wiecznemu. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu (1 J 4, 9). W Wieczerniku, przed swoją Męką Jezus zapewnia uczniów, że wszystko co dla nich robi służy jednemu: aby Jego radość była w nich, i aby radość ta była pełna.

 

 

   

Józef Augustyn SJ