Siedem propozycji świątecznej homilii z okazji święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - także do osobistej refleksji.

 

 

 

 

1. Matka naszego zawierzenia

ks. Leszek Smoliński

W czasie konferencji prasowej na pokładzie samolotu PLL LOT, po wizycie w Polsce w 2016 roku, papież Franciszek, odpowiadał na jedno z pytań argentyńskiego dziennikarza. Nawiązując do sytuacji w czasie Mszy na Jasnej Górze powiedział m.in.: „Zapatrzyłem się w Matkę Bożą i zapomniałem o schodku... Miałem w ręku kadzielnicę... Kiedy poczułem, że upadam, pozwoliłem na upadek i to mnie ocaliło, bo gdybym stawiał opór, to byłyby tego konsekwencje”.

W uroczystość Wniebowzięcia, które jest uwieńczeniem wszystkich uroczystości maryjnych roku kościelnego, pragniemy również zapatrzyć się w Maryję. Ona całe swoje życie ukierunkowała na niebo, żyjąc tęsknotą za nim, dążąc do życia wiecznego. Tę tęsknotę łączyła z codziennymi wyzwaniami, pamiętając, że ziemskie życie przygotowuje do wieczności. Z miłością i pokorą podejmowała się obowiązków, nie oddzielała tego, co Boże od ziemskiego. Żyła z Bogiem, dla Niego i w Nim w każdej chwili swojego życia.

2. Maryja otwiera przed nami zapieczętowaną księgę, aby zostały ujawnione zawarte w niej tajemnice. To do Niej odnoszą się słowa: „Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. W osobie „łaski pełnej”, „Niepokalanej” odzwierciedla się światło „słońca”, którym jest Bóg. Światło słońca to symbol niebieskiej chwały. Maryja jest prześwietlona Bogiem, który mieszka w niedostępnej światłości i sama prowadzi nas w tajemnicę Boga.

Księżyc pod stopami Maryi jest znakiem mijającego czasu, jest znakiem życia doczesnego, które ma swój kres. Maryja wzięta do nieba jest ponad czasem. Ona wypełniła swój czas i pomaga nam odkrywać wartość każdego dnia i każdej chwili w naszym życiu. Obraz biblijnej Niewiasty jest ozdobiony wieńcem z dwunastu gwiazd. To symbol wyniesienia Maryi ponad sprawy doczesne. Dwanaście jest jedną z biblijnych liczb oznaczających spełnienie, doskonałość, wypełnienie planów Boga. Można powiedzieć, że Maryja, która znajduje się w centrum ludu Bożego, dobrze zna się na wszystkich doczesnych sprawach. Wie, jak w ziemskim czasie dojrzewać do niebieskiej pełni, jak przeżywać życie w perspektywie życia wiecznego.

3. Matce niebieskiej, która jest światłem w nocy, wiele zawdzięczamy. Jak zauważa papież Franciszek, „W Niej, obecnej w każdym momencie historii zbawienia, dostrzegamy niezłomne świadectwo wiary. Ona, Matka nadziei, podtrzymuje nas w chwilach ciemności, trudności, zniechęcenia, pozornego niepowodzenia lub prawdziwych ludzkich porażek. Maryja, nasza nadzieja, pomaga nam uczynić z naszego życia ofiarę miłą Ojcu Niebieskiemu oraz radosny dar dla braci, która to postawa zawsze patrzy w przyszłość”.

Warto więc zapatrzeć się w Matkę naszego zawierzenia. Chodzi o to, by w szkole Maryi być uczniem pilnym, wytrwałym, by nie zawieść swojej Nauczycielki. Programem Jej szkoły jest Ewangelia Jezusa. Aktorka Dominika Figurska, matka pięciorga dzieci, mówi tak: „Wszystko, o co prosiłam Maryję, spełniło się. Każdego dnia zawierzam moje życie Matce Bożej. Ona jest dla mnie idealną Matką, idealną Kobietą, tak bliską człowiekowi”.

 

2. Poprzedza i wspiera

ks. Leszek Smoliński

W uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej, wpatrujemy się w Matkę Pana. Tradycja przedstawia ciało Maryi, unoszone w promienistym świetle przez aniołów do nieba. W taki sposób Wniebowzięcie ukazuje większość dzieł sztuki. Do najpiękniejszych obrazów o tej tematyce zalicza się „Wniebowzięta” Tycjana w kościele Matki Bożej Chwalebnej w Wenecji. Ten wielki obraz w głównym ołtarzu, namalowany w latach 1516-18, należy do mistrzowskich dzieł wielkiego malarza. Ukazuje on Maryję jako piękną, powabną kobietę. Jednocześnie uświadamiamy sobie cel naszej ziemskiej wędrówki, który Maryja już osiągnęła, kiedy została z duszą i ciałem zabrana do nieba. A teraz zasiada na tronie niebieskim, obok swojego Syna, jako „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. Wierzymy, że to Boże dziedzictwo stanie się również udziałem nas, odkupionych drogocenną Krwią Chrystusa i powołanych do nieba.

Droga do niebieskiej ojczyzny wiedzie po szlakach naszej ziemskiej ojczyzny. Droga do nieba to z jednej strony unikanie grzechu, a z drugiej – życie w stanie łaski uświęcającej. Nasze nabożeństwo do Maryi, każde nasze „Zdrowaś Maryjo”, przypomina nam, co jest naszym największym skarbem – jest nim stan łaski uświęcającej, zjednoczenie z Bogiem, jest nim Jezus Chrystus, nasz Bóg i nasz Zbawca.

„Maryja – jak naucza św. Jan Paweł II – sama w pełni zbawiona i wyniesiona do nieba, nie tylko poprzedza Kościół pielgrzymujący, ale go nieustannie wspiera na drodze ku ostatniej pełni królestwa, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich” (Redemptoris Mater 41). Pokazuje nam, jak żyć tęsknotą za niebem, pragnieniem szczęścia wiecznego z Bogiem. Uczy nas również, byśmy tę tęsknotę łączyli z podejmowanymi przez siebie zadaniami; byśmy nie zapominała, że ziemskie życie ma mnie przygotować do pełni życia wiecznego. Uczy nas, byśmy, tak, jak Ona podejmowali codzienne obowiązków, byśmy nie oddzielała tego, co Boże – modlitwy, Mszy św., lektury Pisma św. – od codzienności. Byśmy żyli z Bogiem, dla Niego i z Nim w każdej chwili mojego życia.

Również dziś przynosimy polskim zwyczajem do świątyni, snopy zbóż, kwiaty i owoce. Kładziemy je u stóp Tej, którą nazywamy dziś Matką Boską Zielną. Jedni powiadają, że na pamiątkę znalezienia w grobie Matki Bożej, po jego otwarciu, cudownie pachnących róże; inni, dlatego iż Matka Najświętsza była najpiękniejszym kwiatem, jaki kiedykolwiek się na świecie pojawił, więc święci się kwiaty jako symbole Maryi. Kapłan odmawia modlitwę błogosławieństwa, spadają krople wody święconej i tak dopełnia się obrzęd uświęcenia ludzkiego trudu. Poświęcone wieńce zabierzemy do domu i położymy na godnym miejscu; zwyczajem ojców za świętym obrazem, aby móc po nie sięgnąć, gdy zajdzie tego potrzeba.

Maryjo, najlepsza Orędowniczko i Pośredniczko u Boga, wstawiaj się za mną, kiedy zmagam się z codziennością, kiedy cierpienie zamyka mi oczy na Bożą obecność, kiedy zniechęcenie odbiera mi nadzieję i wiarę w to, że Bóg mnie kocha, kiedy moje upadki oddalają mnie od nieba, kiedy zapominam żyć z Bogiem i dla Niego. Pozwól nam podążać „przez polską ziemię do Bożego nieba” (kard. S. Wyszyński).

 

3. Poprzedza i wspiera

ks. Leszek Smoliński

W uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej, wpatrujemy się w Matkę Pana. Tradycja przedstawia ciało Maryi, unoszone w promienistym świetle przez aniołów do nieba. W taki sposób Wniebowzięcie ukazuje większość dzieł sztuki. Do najpiękniejszych obrazów o tej tematyce zalicza się „Wniebowzięta” Tycjana w kościele Matki Bożej Chwalebnej w Wenecji. Ten wielki obraz w głównym ołtarzu, namalowany w latach 1516-18, należy do mistrzowskich dzieł wielkiego malarza. Ukazuje on Maryję jako piękną, powabną kobietę. Jednocześnie uświadamiamy sobie cel naszej ziemskiej wędrówki, który Maryja już osiągnęła, kiedy została z duszą i ciałem zabrana do nieba. A teraz zasiada na tronie niebieskim, obok swojego Syna, jako „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. Wierzymy, że to Boże dziedzictwo stanie się również udziałem nas, odkupionych drogocenną Krwią Chrystusa i powołanych do nieba.

Droga do niebieskiej ojczyzny wiedzie po szlakach naszej ziemskiej ojczyzny. Droga do nieba to z jednej strony unikanie grzechu, a z drugiej – życie w stanie łaski uświęcającej. Nasze nabożeństwo do Maryi, każde nasze „Zdrowaś Maryjo”, przypomina nam, co jest naszym największym skarbem – jest nim stan łaski uświęcającej, zjednoczenie z Bogiem, jest nim Jezus Chrystus, nasz Bóg i nasz Zbawca.

„Maryja – jak naucza św. Jan Paweł II – sama w pełni zbawiona i wyniesiona do nieba, nie tylko poprzedza Kościół pielgrzymujący, ale go nieustannie wspiera na drodze ku ostatniej pełni królestwa, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich” (Redemptoris Mater 41). Pokazuje nam, jak żyć tęsknotą za niebem, pragnieniem szczęścia wiecznego z Bogiem. Uczy nas również, byśmy tę tęsknotę łączyli z podejmowanymi przez siebie zadaniami; byśmy nie zapominała, że ziemskie życie ma mnie przygotować do pełni życia wiecznego. Uczy nas, byśmy, tak, jak Ona podejmowali codzienne obowiązków, byśmy nie oddzielała tego, co Boże – modlitwy, Mszy św., lektury Pisma św. – od codzienności. Byśmy żyli z Bogiem, dla Niego i z Nim w każdej chwili mojego życia.

Również dziś przynosimy polskim zwyczajem do świątyni, snopy zbóż, kwiaty i owoce. Kładziemy je u stóp Tej, którą nazywamy dziś Matką Boską Zielną. Jedni powiadają, że na pamiątkę znalezienia w grobie Matki Bożej, po jego otwarciu, cudownie pachnących róże; inni, dlatego iż Matka Najświętsza była najpiękniejszym kwiatem, jaki kiedykolwiek się na świecie pojawił, więc święci się kwiaty jako symbole Maryi. Kapłan odmawia modlitwę błogosławieństwa, spadają krople wody święconej i tak dopełnia się obrzęd uświęcenia ludzkiego trudu. Poświęcone wieńce zabierzemy do domu i położymy na godnym miejscu; zwyczajem ojców za świętym obrazem, aby móc po nie sięgnąć, gdy zajdzie tego potrzeba.

Maryjo, najlepsza Orędowniczko i Pośredniczko u Boga, wstawiaj się za mną, kiedy zmagam się z codziennością, kiedy cierpienie zamyka mi oczy na Bożą obecność, kiedy zniechęcenie odbiera mi nadzieję i wiarę w to, że Bóg mnie kocha, kiedy moje upadki oddalają mnie od nieba, kiedy zapominam żyć z Bogiem i dla Niego. Pozwól nam podążać „przez polską ziemię do Bożego nieba” (kard. S. Wyszyński).

 

4. Poprzedza i wspiera

ks. Leszek Smoliński

W uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej, wpatrujemy się w Matkę Pana. Tradycja przedstawia ciało Maryi, unoszone w promienistym świetle przez aniołów do nieba. W taki sposób Wniebowzięcie ukazuje większość dzieł sztuki. Do najpiękniejszych obrazów o tej tematyce zalicza się „Wniebowzięta” Tycjana w kościele Matki Bożej Chwalebnej w Wenecji. Ten wielki obraz w głównym ołtarzu, namalowany w latach 1516-18, należy do mistrzowskich dzieł wielkiego malarza. Ukazuje on Maryję jako piękną, powabną kobietę. Jednocześnie uświadamiamy sobie cel naszej ziemskiej wędrówki, który Maryja już osiągnęła, kiedy została z duszą i ciałem zabrana do nieba. A teraz zasiada na tronie niebieskim, obok swojego Syna, jako „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. Wierzymy, że to Boże dziedzictwo stanie się również udziałem nas, odkupionych drogocenną Krwią Chrystusa i powołanych do nieba.

Droga do niebieskiej ojczyzny wiedzie po szlakach naszej ziemskiej ojczyzny. Droga do nieba to z jednej strony unikanie grzechu, a z drugiej – życie w stanie łaski uświęcającej. Nasze nabożeństwo do Maryi, każde nasze „Zdrowaś Maryjo”, przypomina nam, co jest naszym największym skarbem – jest nim stan łaski uświęcającej, zjednoczenie z Bogiem, jest nim Jezus Chrystus, nasz Bóg i nasz Zbawca.

„Maryja – jak naucza św. Jan Paweł II – sama w pełni zbawiona i wyniesiona do nieba, nie tylko poprzedza Kościół pielgrzymujący, ale go nieustannie wspiera na drodze ku ostatniej pełni królestwa, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich” (Redemptoris Mater 41). Pokazuje nam, jak żyć tęsknotą za niebem, pragnieniem szczęścia wiecznego z Bogiem. Uczy nas również, byśmy tę tęsknotę łączyli z podejmowanymi przez siebie zadaniami; byśmy nie zapominała, że ziemskie życie ma mnie przygotować do pełni życia wiecznego. Uczy nas, byśmy, tak, jak Ona podejmowali codzienne obowiązków, byśmy nie oddzielała tego, co Boże – modlitwy, Mszy św., lektury Pisma św. – od codzienności. Byśmy żyli z Bogiem, dla Niego i z Nim w każdej chwili mojego życia.

Również dziś przynosimy polskim zwyczajem do świątyni, snopy zbóż, kwiaty i owoce. Kładziemy je u stóp Tej, którą nazywamy dziś Matką Boską Zielną. Jedni powiadają, że na pamiątkę znalezienia w grobie Matki Bożej, po jego otwarciu, cudownie pachnących róże; inni, dlatego iż Matka Najświętsza była najpiękniejszym kwiatem, jaki kiedykolwiek się na świecie pojawił, więc święci się kwiaty jako symbole Maryi. Kapłan odmawia modlitwę błogosławieństwa, spadają krople wody święconej i tak dopełnia się obrzęd uświęcenia ludzkiego trudu. Poświęcone wieńce zabierzemy do domu i położymy na godnym miejscu; zwyczajem ojców za świętym obrazem, aby móc po nie sięgnąć, gdy zajdzie tego potrzeba.

Maryjo, najlepsza Orędowniczko i Pośredniczko u Boga, wstawiaj się za mną, kiedy zmagam się z codziennością, kiedy cierpienie zamyka mi oczy na Bożą obecność, kiedy zniechęcenie odbiera mi nadzieję i wiarę w to, że Bóg mnie kocha, kiedy moje upadki oddalają mnie od nieba, kiedy zapominam żyć z Bogiem i dla Niego. Pozwól nam podążać „przez polską ziemię do Bożego nieba” (kard. S. Wyszyński).

 

5. Poprzedza i wspiera

ks. Leszek Smoliński

W uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej, wpatrujemy się w Matkę Pana. Tradycja przedstawia ciało Maryi, unoszone w promienistym świetle przez aniołów do nieba. W taki sposób Wniebowzięcie ukazuje większość dzieł sztuki. Do najpiękniejszych obrazów o tej tematyce zalicza się „Wniebowzięta” Tycjana w kościele Matki Bożej Chwalebnej w Wenecji. Ten wielki obraz w głównym ołtarzu, namalowany w latach 1516-18, należy do mistrzowskich dzieł wielkiego malarza. Ukazuje on Maryję jako piękną, powabną kobietę. Jednocześnie uświadamiamy sobie cel naszej ziemskiej wędrówki, który Maryja już osiągnęła, kiedy została z duszą i ciałem zabrana do nieba. A teraz zasiada na tronie niebieskim, obok swojego Syna, jako „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. Wierzymy, że to Boże dziedzictwo stanie się również udziałem nas, odkupionych drogocenną Krwią Chrystusa i powołanych do nieba.

Droga do niebieskiej ojczyzny wiedzie po szlakach naszej ziemskiej ojczyzny. Droga do nieba to z jednej strony unikanie grzechu, a z drugiej – życie w stanie łaski uświęcającej. Nasze nabożeństwo do Maryi, każde nasze „Zdrowaś Maryjo”, przypomina nam, co jest naszym największym skarbem – jest nim stan łaski uświęcającej, zjednoczenie z Bogiem, jest nim Jezus Chrystus, nasz Bóg i nasz Zbawca.

„Maryja – jak naucza św. Jan Paweł II – sama w pełni zbawiona i wyniesiona do nieba, nie tylko poprzedza Kościół pielgrzymujący, ale go nieustannie wspiera na drodze ku ostatniej pełni królestwa, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich” (Redemptoris Mater 41). Pokazuje nam, jak żyć tęsknotą za niebem, pragnieniem szczęścia wiecznego z Bogiem. Uczy nas również, byśmy tę tęsknotę łączyli z podejmowanymi przez siebie zadaniami; byśmy nie zapominała, że ziemskie życie ma mnie przygotować do pełni życia wiecznego. Uczy nas, byśmy, tak, jak Ona podejmowali codzienne obowiązków, byśmy nie oddzielała tego, co Boże – modlitwy, Mszy św., lektury Pisma św. – od codzienności. Byśmy żyli z Bogiem, dla Niego i z Nim w każdej chwili mojego życia.

Również dziś przynosimy polskim zwyczajem do świątyni, snopy zbóż, kwiaty i owoce. Kładziemy je u stóp Tej, którą nazywamy dziś Matką Boską Zielną. Jedni powiadają, że na pamiątkę znalezienia w grobie Matki Bożej, po jego otwarciu, cudownie pachnących róże; inni, dlatego iż Matka Najświętsza była najpiękniejszym kwiatem, jaki kiedykolwiek się na świecie pojawił, więc święci się kwiaty jako symbole Maryi. Kapłan odmawia modlitwę błogosławieństwa, spadają krople wody święconej i tak dopełnia się obrzęd uświęcenia ludzkiego trudu. Poświęcone wieńce zabierzemy do domu i położymy na godnym miejscu; zwyczajem ojców za świętym obrazem, aby móc po nie sięgnąć, gdy zajdzie tego potrzeba.

Maryjo, najlepsza Orędowniczko i Pośredniczko u Boga, wstawiaj się za mną, kiedy zmagam się z codziennością, kiedy cierpienie zamyka mi oczy na Bożą obecność, kiedy zniechęcenie odbiera mi nadzieję i wiarę w to, że Bóg mnie kocha, kiedy moje upadki oddalają mnie od nieba, kiedy zapominam żyć z Bogiem i dla Niego. Pozwól nam podążać „przez polską ziemię do Bożego nieba” (kard. S. Wyszyński).

 

6. Szczęście wśród porażek

O. Augustyn Pelanowski OSPPE

Od wieków wszystkich kusiło, by odczytać ów znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, z księżycem pod stopami, otoczona dwunastoma gwiazdami. Księżyc niekoniecznie jest symbolem sił ciemności. Kiedy Jezus odsłonił swoją Boską postać na Taborze, Jego Oblicze było jak słońce, a szata się wybieliła. W hebrajskim języku „biały” i „księżyc” utożsamiają się w słowie LABAN. Być wpisanym w księżyc i słońce oraz otoczonym przez gwiazdy to być całkowicie ogarniętym przez Chrystusa.

Maryja zajmuje w Boskim planie zbawienia miejsce niewspółmierne z naszym – znajduje się w centrum, jako brama bramy, jako wejście do Tego, który stał się wejściem do domu Ojca. Jeśli Jezus jest bramą, to Maryję można porównać do OTWORZENIA tej bramy. Owszem, Jezus kluczami obdarował Piotra, ale posłuchajmy Apokalipsy: zanim ukazuje się Niewiasta w słońcu i gwiazdach, wpierw OTWORZYŁO się niebo i ukazała się Arka. Maryja podobnie jak OTWORZYŁA się na Boga, by mógł stać się człowiekiem, tak otwiera się na każdego człowieka, by stał się on najbliższy Bogu. Nie zostało to Jej jedynie ofiarowane, ale też było przez Nią przyjęte, jakby wyrzeźbione w bólach rodzenia. Od kołyski, aż po Pietę nieustannie odkrywała niebo w bólu i szczęście wewnątrz porażek.

Podejrzewano Ją o niemoralne prowadzenie się, nawet Józef miał wątpliwości. Potem musiała uciekać przed nienawiścią Heroda, znosiła upokorzenie zamkniętych drzwi w Betlejem, tułaczkę po Egipcie, słyszała najgorsze opinie o swoim Synu. Wreszcie, mimo wielu cudów i wspaniałego nauczania, musiała dowiedzieć się o wyroku i kiedy stanęła pod krzyżem, nic nie przypominało szczęścia nieba. Widzieć kształt piękna wieczności ukrytego w cierpieniu i odtrąceniu zdarza się tylko ludziom z wyjątkową przejrzystością sumienia, które jest okiem duszy. Niebo jest otwarte, ale musi być wywalczone, wykute dłonią posiniaczoną, lecz uzbrojoną, uderzającą w zwątpienie twarde jak marmur.

Każdy wie, kim jest Michał Anioł Buonarotti. Jest twórcą Sykstyny i Piety, a także nagiego Dawida stojącego we Florencji. Nikt z nas nie powie, że te arcydzieła są brzydkie albo nędzne. Dlaczego tworzył tak olśniewające pięknem postacie? Ponieważ Michał Anioł był człowiekiem cierpiącym z powodu własnej brzydoty i uważał ją za odpowiednik ułomności moralnej. We wczesnej młodości jego twarz została zniekształcona, w wieku dojrzałym okulał, gdy spadł z rusztowania, jego ciało było powykręcane od nieustannego wysiłku fizycznego i surowego trybu życia. Z ogromną determinacją dążył do piękna na niebiańskim wręcz poziomie, i je osiągał. Im bardziej poznamy naszą nędzę i im bardziej umęczona jest nasza walka o niebo, tym wspanialsze osiągniemy wysiłki w wieczności.

 

7. Szczęście wśród porażek

O. Augustyn Pelanowski OSPPE

Od wieków wszystkich kusiło, by odczytać ów znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, z księżycem pod stopami, otoczona dwunastoma gwiazdami. Księżyc niekoniecznie jest symbolem sił ciemności. Kiedy Jezus odsłonił swoją Boską postać na Taborze, Jego Oblicze było jak słońce, a szata się wybieliła. W hebrajskim języku „biały” i „księżyc” utożsamiają się w słowie LABAN. Być wpisanym w księżyc i słońce oraz otoczonym przez gwiazdy to być całkowicie ogarniętym przez Chrystusa.

Maryja zajmuje w Boskim planie zbawienia miejsce niewspółmierne z naszym – znajduje się w centrum, jako brama bramy, jako wejście do Tego, który stał się wejściem do domu Ojca. Jeśli Jezus jest bramą, to Maryję można porównać do OTWORZENIA tej bramy. Owszem, Jezus kluczami obdarował Piotra, ale posłuchajmy Apokalipsy: zanim ukazuje się Niewiasta w słońcu i gwiazdach, wpierw OTWORZYŁO się niebo i ukazała się Arka. Maryja podobnie jak OTWORZYŁA się na Boga, by mógł stać się człowiekiem, tak otwiera się na każdego człowieka, by stał się on najbliższy Bogu. Nie zostało to Jej jedynie ofiarowane, ale też było przez Nią przyjęte, jakby wyrzeźbione w bólach rodzenia. Od kołyski, aż po Pietę nieustannie odkrywała niebo w bólu i szczęście wewnątrz porażek.

Podejrzewano Ją o niemoralne prowadzenie się, nawet Józef miał wątpliwości. Potem musiała uciekać przed nienawiścią Heroda, znosiła upokorzenie zamkniętych drzwi w Betlejem, tułaczkę po Egipcie, słyszała najgorsze opinie o swoim Synu. Wreszcie, mimo wielu cudów i wspaniałego nauczania, musiała dowiedzieć się o wyroku i kiedy stanęła pod krzyżem, nic nie przypominało szczęścia nieba. Widzieć kształt piękna wieczności ukrytego w cierpieniu i odtrąceniu zdarza się tylko ludziom z wyjątkową przejrzystością sumienia, które jest okiem duszy. Niebo jest otwarte, ale musi być wywalczone, wykute dłonią posiniaczoną, lecz uzbrojoną, uderzającą w zwątpienie twarde jak marmur.

Każdy wie, kim jest Michał Anioł Buonarotti. Jest twórcą Sykstyny i Piety, a także nagiego Dawida stojącego we Florencji. Nikt z nas nie powie, że te arcydzieła są brzydkie albo nędzne. Dlaczego tworzył tak olśniewające pięknem postacie? Ponieważ Michał Anioł był człowiekiem cierpiącym z powodu własnej brzydoty i uważał ją za odpowiednik ułomności moralnej. We wczesnej młodości jego twarz została zniekształcona, w wieku dojrzałym okulał, gdy spadł z rusztowania, jego ciało było powykręcane od nieustannego wysiłku fizycznego i surowego trybu życia. Z ogromną determinacją dążył do piękna na niebiańskim wręcz poziomie, i je osiągał. Im bardziej poznamy naszą nędzę i im bardziej umęczona jest nasza walka o niebo, tym wspanialsze osiągniemy wysiłki w wieczności. (Wiara.pl)