Zostałem poproszony przez ks. Proboszcza, aby w dniu prymicji mojego kolegi, podzielić się własną refleksją o kapłaństwie, po 4 latach bycia księdzem. Mam nadzieję, że za rok usłyszymy słowa przynajmniej 10 razy głębsze i mądrzejsze, gdyż ks. Proboszcz będzie wtedy obchodził 40. Rocznicę, a ks. Prałat 50. rocznicę święceń kapłańskich. A tymczasem opowiem o moim przeżywaniu kapłaństwa w 6 punktach, według liter składających się na słowo KAPŁAN.


Najpierw K - jak Kościół, katecheza, konfesjonał, kazanie, krzyż. Kościół to moja rodzina, czuję że wszyscy mogą być moimi braćmi i siostrami. Modlę się codziennie na brewiarzu za mój Kościół. I jaką radość daje świadectwo ludzi, że modlitwa ta jest skuteczna. Szczególnego braterstwa doświadczyłem i doświadczam tutaj na plebanii i w innych miejscach nawet na świecie, gdzie są kapłani, a gdzie czuję się jak u siebie. Kościół to też mój dom, w którym codziennie karmię się Chrystusem Eucharystycznym. Katecheza – to trudne zadanie. Jak umiałem spełniałem je przez 3 lata. Najważniejsze to nie zniechęcić młodych do Kościoła, a jakoś podprowadzić do osobistego spotkania z Bogiem. Konfesjonał – miejsce dla kapłana szczególne, z jednej i drugiej strony kratki. Wystarczy pomyśleć, że Bóg we mnie i przeze mnie działa. Zwłaszcza gdy nie wiadomo, co powiedzieć. Kazanie – trzeba je przygotować i przemodlić, aby przede wszystkim było do mnie i mnie przekonywało. Pamiętam też jedno kazanie bez przygotowania, na Ukrainie, gdy biskup przy wyjściu do Mszy św. wyznaczył mnie na kaznodzieję. Dobrze, że Duch Święty działa… Krzyż – każdy człowiek i kapłan też ma swój krzyż. Łączę go z Krzyżem Chrystusa, aby miał zbawczy sens. I ta świadomość mi wystarcza.


A – jak Apostoł. Następca apostołów, biskup Wiktor Skworc wyświęcił mnie na kapłana. Apostoł żyje blisko Jezusa i jest przez Niego posłany do świata. Chcę żyć blisko Jezusa, dlatego od 20 lat, od 3 klasy podstawówki praktycznie codziennie przyjmuję Komunię św. Wielka łaska. Jak apostoł zostałem posłany przez Kościół Chrystusa do was na 3 lata, a teraz na studia specjalistyczne w Lublinie. I za to chcę dziś Bogu i Kościołowi podziękować. Apostoł żyje Ewangelią i z Ewangelii. Dosłownie. Dzięki Jezusowi i dzięki wam, niczego mi nie brakuje.


P – jak pośrednik, przygoda, proboszcz, parafia, powołanie. Dzięki łasce święceń mam dostęp do najważniejszych i najświętszych dóbr tego świata. Do wielkiego skarbca sakramentów i Słowa Bożego. Biorąc z tego skarbca jestem pośrednikiem, aby dawać innym. Być pośrednikiem między Bogiem a ludźmi to wielka odpowiedzialność i przed Bogiem i ludźmi. Z ludzi wzięty dla ludzi ustanowiony, ale też przez Boga wzięty dla służby Bożej. Życie z Bogiem już tu na ziemi to wielka życiowa przygoda. A ta przygoda jest nie tylko dla kapłana. Polecam wszystkim i zachęcam. Proboszcz i parafia. W tym miejscu chcę jeszcze raz podziękować ks. Proboszczowi za 3 lata współpracy i za wszelką dobroć okazywaną mi teraz, gdy przyjeżdżam. Dużo się od niego nauczyłem. Chętnie tutaj wracam, bo to dobra parafia. I powołanie. Skąd wiedziałem, że mam być księdzem? Często mnie o to pytają, więc krótko powiem. Pamiętam, że od czasu, gdy zostałem ministrantem przyglądałem się kapłanom przy ołtarzu i po prostu podobało mi się. Potem, gdy miałem 15 lat, wracając z treningu biegowego przyszła mi myśl, chyba od Ducha Świętego, że trzeba zakończyć karierę sportową a iść do dobrego liceum, aby potem nie mieć problemów z nauką właśnie w seminarium. Potwierdzeniem dla moich upodobań i myśli były słowa Jana Pawła II, które usłyszałem w Rzymie w roku 2000, gdy pielgrzymowałem na Jubileusz Młodych z intencją o odczytanie mojego powołania. Papież mówił tak: „Jeśli ktoś z was, drodzy chłopcy i dziewczęta, odczuwa, że Pan go powołuje, by oddać się Mu całkowicie, kochając Go sercem niepodzielonym - niech nie pozwoli się powstrzymać wątpliwościom czy obawom. Niech wypowie odważnie swoje "tak" bez zastrzeżeń, ufając Temu, który jest wierny we wszystkich swoich obietnicach”. I powiedziałem „tak”. Za kilka dni minie 10 lat od mojego zgłoszenia się do seminarium.


Ł – jak łaska. Od dzieciństwa doświadczam wielkiej Bożej pomocy i łaski. Jestem pewny, że to skutki codziennej Eucharystii i modlitwy różańcowej, którą od zawsze odmawialiśmy wieczorem w domu rodzinnym. Łaska, Boża pomoc jest potrzebna, aby dochować wierności przyrzeczeniom kapłańskim. W tym miejscu z wdzięcznością mogę powtórzyć za Bł. Janem Pawłem II, który zapytany o kwestie czystości kapłańskiej odpowiedział: w tej sferze życia doświadczyłem więcej Bożej łaski niż trudności. Czyste serce daje szczęście. Módlmy się o to za przyczyną Błogosławionego papieża.


A – jak Adam. Biblijny Adam to człowiek, to mężczyzna. Kapłan to też człowiek i mężczyzna. Jako człowiek jestem grzeszny, skłonny do grzechu. Jako mężczyzna naturalnie skłaniam się ku kobietom. Ale jest przecież Nowy Adam-Chrystus, który mnie od zła uwalnia i broni. I jest Nowa Ewa-Maryja, która pomaga mi odpowiednio patrzeć na kobietę. Jak na matkę, jak na siostrę. Jak uczy Jezus – z podziwem a nie z pożądaniem.


N – jak następca, neoprezbiter. Wszedłem w szereg pokoleń kapłanów. Choćby, tu w Żabnie, byłem następnym wikariuszem w historii, nastąpiłem po tylu wartościowych i dobrych kapłanach. A teraz jest i mój następca. Jeden sieje, drugi podlewa, trzeci zbiera. Ale to Bóg daje wzrost, który w was się dokonuje. Dziękuję poprzednikom za dobrą pracę i modlę się za następców i o następców. Neoprezbiter – to nowy ksiądz. Wczoraj zaistniał nowy ksiądz, mój kolega, wasz ksiądz Paweł Górowski. Módlcie się za niego, aby był świętym kapłanem.


Sami widzicie, jak bogate jest już samo słowo KAPŁAN, ile niesie w sobie treści. A bycie kapłanem to wielka i piękna sprawa. Amen.

  
Żabno, 29 maja 2011 roku, ks. Paweł Marzec